Warning: error_log() has been disabled for security reasons in /home/hosting/prv-hosting/opx.pl/e/d/red-pride/wp-includes/wp-db.php on line 1289 Warning: error_log() has been disabled for security reasons in /home/hosting/prv-hosting/opx.pl/e/d/red-pride/wp-includes/wp-db.php on line 1289 Wóz albo przewóz | Manchester United- Born to be Red

Wóz albo przewóz

Marzec to dość często przełomowy miesiąc w rozgrywkach piłkarskich. To własnie wtedy zaczyna się krystalizować sytuacja zespołów na różnych polach. Można mniej więcej przewidywać jak zakończą się ligowe zmagania, czy też pucharowe batalie. Nie inaczej jest w przypadku Manchesteru United, który w najbliższy czwartek stanie przed niebywale trudnym zadaniem, jakim będzie odrobienie strat z pierwszego meczu Ligi Europy z Liverpoolem. Oprócz tego, do rozegrania będzie rewanżowe spotkanie pucharu Anglii z WHU. W międzyczasie nie zabraknie także ligowych zmagań. Z jednej strony mamy do czynienia z wymagającym terminarzem dla piłkarzy, z drugiej zaś strony jako kibice cieszymy się perspektywą wielu meczów w krótkim odstępie czasowym. Przynajmniej wcześniej tak odbierałam podobne sytuacje, teraz jednak czysta radość jest poskramiana przez pewne obawy.

Kręta trasa

Gdyby spróbować dokonać pewnej wizualizacji tego sezonu w wykonaniu Manchesteru United to przypominałby on szaloną jazdę bez trzymanki. Z naciskiem na „bez trzymanki”… Czerwone Diabły najczęściej grają źle, albo gorzej. Już kilka razy złapałam się na tym, że kiedy myślałam, że gorszy występ jest już niemożliwy to podopieczni Van Gaala zapewniali mi jeszcze lepsze show, tak więc teraz już nie przesądzam na przyszłość, że kolejny mecz będzie lepszy- doświadczenie nauczyło mnie, że nie warto. Nie twierdzę, że każdy pojedynek tych rozgrywek był tragiczny, a nasza dyspozycja wołała o pomstę do nieba, jednak tych pozytywnych aspektów było naprawdę niewiele, Na koniec ubiegłego sezonu twierdziłam, że Holender prowadzi zespół w dobrym kierunku. W końcu zajęliśmy 4 miejsce,które zapewniło nam kwalifikacje Ligi Mistrzów, ostatecznie znaleźliśmy się w tych prestiżowych rozgrywkach, więc nie było nad czym ubolewać.Wręcz przeciwnie; z nadzieją spoglądaliśmy w przyszłość i czekaliśmy aż wrócą czasy, w których masowo zdobywaliśmy trofea. Tymczasem zamiast kolejnego kroku naprzód my systematycznie się cofamy, zamiast rywalizacji o mistrzostwo walczymy o czwartą lokatę, która będzie naprawdę trudna do uzyskania.Wciąż wierzę, że uda nam się tego dokonać, jednak w dużym stopniu trzeba liczyć na potknięcia rywali. Nie chciałabym tutaj wspominać o samych negatywach ponieważ doświadczamy ich aż w nadmiarze, więc może warto wspomnieć o jakiś plusach.

Niewątpliwym pozytywem tych rozgrywek jest Anthony Martial. Młody Francuz, którego transfer był szeroko komentowany,budził wiele kontrowersji wyrasta na prawdziwego lidera tego zespołu. Co rusz popisuje się niesamowitym przyśpieszeniem, czy też niekonwencjonalnym dryblingiem. Chciałoby się rzec:w końcu jakiś ofensywny zawodnik z ciągiem na bramkę! Naprawdę nie potrzeba nam kolejnym statystów w zespole, których szczyt kreatywności i boiskowej inwencji sprowadza się do wycofania piłki do Davida De Gei. W teorii mówię o zawodnikach atakujących, którzy chociażby w pewnym stopniu powinni wyróżniać się właśnie zmysłem gry do przodu. Wydawać by się mogło, że od czasu do czasu podjęcie ryzyka w przypadku zagrania prostopadłej piłki jest dla nich czymś naturalnym, tymczasem my podziwiamy ich zachowawczość, chociaż to słowo też w całości nie oddaje tej niemocy.Weźmy na rozkład chociażby Marouane’a Fellainiego. Zdarza się -nawet często- że występuje na pozycji numer 10, tuż za napastnikiem. Zamysł trenera jest taki, żeby kierować do niego górne piłki. Belg ma je wywalczyć w powietrzu i albo stworzyć zagrożenie, albo najlepiej zdobyć bramkę. Ok, jest to jasna taktyka. Jednak zamiast tego oglądamy jak Felli przyjmuje futbolówkę na 10 metrów w bok i nie potrafi celnie podać po ziemi do najbliższego kolegi. Właściwie stwierdzenie, że on tą futbolówkę „przyjmuje”też jest na wyrost- ona się od niego po prostu odbija. Techniczne zaawansowanie na poziomie chłopca z podstawówki, koordynacja żadna. Pytam się jakim cudem piłkarz o takim profilu może występować na jakiejkolwiek ofensywnej pozycji w zespole, który w zamyśle ma prezentować kreatywny styl gry?

Ślepa uliczka

Nie można mówić o problemach drużyny bez drobnego wtrącenia o trenerze. Naprawdę nie chcę wymieniać tutaj żadnych obraźliwych epitetów pod adresem Louisa van Gaala ponieważ doceniam pracę, którą wykonał, czy to w Hiszpanii z FC Barceloną, czy też w Niemczech z Bayernem Monachium. Ale powiedzieć, że już dawno pogubił się w swojej filozofii to mało. Czasem przypomina mi dziecko we mgle. Siedzi na ławce i chyba nie wie co się dookoła niego dzieje. Średnio co drugi tydzień jest zwalniany przez wszystkich dziennikarzy, co nie przekłada się na jego pozycję w szatni, wśród zawodników. Styl gry drużyny może doprowadzić do płaczu widzów o słabszych nerwach, a dramatycznie słabe wyniki przyprawiają o zawał każdego kibica United. Nie wiem czy Ed Woodward, dyrektor wykonawczy Manchesteru, podpisał kontrakt z Holendrem, czy przypadkowo pakt z diabłem, ale w prawie każdym klubie manager, który odpowiada za odnoszone rezultaty byłby zwolniony i to dawno. Jednak tutaj ewidentnie Anglik boi się podjąć odważniejszą decyzję. Wystarczy wspomnieć o Jose Mourinho, czy Steve MccLarenie– zespoły grały słabo, więc zakończono z nimi współpracę. Zdaję sobie sprawę, że Manchester United słynie ze swojej historii, tradycji, tego że stara się dawać trenerom szansę. Jednak tego jest naprawdę za wiele. Na horyzoncie nie widać pozytywów. Nie zanosi się na lepsze czasy. Gdyby nie indywidualne umiejętności to zajmowalibyśmy jeszcze gorsze miejsce w ligowej tabeli. Można by szukać różnych wymówek dla LvG np. kontuzje. Ale natychmiast trzeba dodać, że każdy szkoleniowiec podczas wyczerpującego sezonu boryka się z tym problemem. W dodatku Holender wydał na transfery jakieś niebotyczne sumy, a zawodnicy nie odpalili. Nie wiem jaki szlak rozwoju drużyny wyznaczył sobie Van Gaal, ale od dłuższego czasu odnoszę wrażenie, że zachowuje się jak kapitan Titanica, który prowadzi nas prosto na górę lodową.

Na rozstaju dróg

Wracając do głównego wątku całego tekstu należy zastanowić się jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość Czerwonych Diabłów. Generalizując można stwierdzić, że możliwe są dwa rozwiązania:

  1. Albo uda nam się pokonać Liverpool, awansować do kolejnego etapu LE oraz zwyciężyć z West Ham United w FA Cup i wtedy będziemy mogli uznać, że zakończenie tego słabego sezonu może jeszcze mieć pozytywny finał.
  2. Albo przegramy oba starcia i jak mawiał klasyk „będziemy mogli skoncentrować się na lidze”

Chciałabym wierzyć, że zespół stać na świetne występy i pozytywny akcent na koniec tych rozgrywek. Naprawdę mam wielką nadzieję, że to nie jest marzenie ściętej głowy. Chociaż szczerze mówiąc, myśląc racjonalnie jest to niebywale trudne zadanie…

Koniec trasy

Obecnie na portalach społecznościowych zapanowała moda na Artura Schopenhauera i humorystyczne memy z jego udziałem. Nawiązując do tego schematu, można stwierdzić, że oglądając w tym sezonie United nie raz można było odczuwać Weltschmerz, a powiedzenie „Raz pod wozem, raz pod wozem” znajdywało idealne podsumowanie dla wyników odnoszonych przez Czerwone Diabły. Jednak w związku z tym, że marzec to przecież przełomowy miesiąc można na nowo uwierzyć w to, że zamiast kolejnych przygnębiających rozważań, na zakończenie sezonu wszystkim kibicom przyjdzie cieszyć się z chociażby jednego triumfu, a sami zawodnicy będą mogli urządzić „prywatkę jakiej nie przeżył nikt”i tego właśnie chciałabym nam wszystkim życzyć.

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*